Kim jesteś w agencji i czym się zajmujesz?
Często żartuję, że jestem kierowcą albo kierownikiem – bo zarówno w thesign.digital, jak i w pracy z klientami jestem odpowiedzialny za nadawanie kierunku: stylistycznego, graficznego, kreatywnego… W efekcie: opracowuję strategie marek oraz ich user experience. Jako designer: czyli odkrywca, doradca i przewodnik w jednym.
Po co robisz to, co robisz?
Żeby świat się odważał. Najpierw marzyć – a potem działać. Odkrywać, spełniać się, zmieniać na lepsze. Czemu? Bo bez przerwy snuję wizje dobrej, może nawet nieco utopijnej przyszłości. A skoro to właśnie marki kształtują opinie i zmieniają świat (a jestem o tym przekonany!) – nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pomagać im inspirować, wskazywać narzędzia i towarzyszyć w tej zmianie.
Co Cię motywuje?
Trud. Czy to brzmi bardzo źle? :śmiech: Ale taka jest prawda: im trudniejsze zadanie i wyzwanie, tym mocniej mnie motywuje. Lubię myśleć o mojej pracy jak o szlifowaniu diamentów z pozornie tylko przeciętnych grudek węgla. To trudne; ale możliwe.
Jaka jest Twoja historia?
Kiedy jako dziecko czytałem, oglądałem lub słuchałem opowieści – długo wierzyłem, że są prawdziwe. Zawsze fascynowały mnie rzeczy niezwykłe, które zacierały granice między światem przyziemnym i magicznymi wyobrażeniami o przyszłości.
Wtedy nie rozumiałem, co właściwie jest we mnie. Dziś wiem, że to umiejętność kreowania i łączenia. Bo przecież to właśnie robią marki! Tworzą swoje niepowtarzalne obrazy w umysłach każdego z nas – i zapraszają do jednoczesnego przebywania w obu światach: tym realnym, i tym magicznym.
Po tym odkryciu i przełomie, przestałem „tylko” projektować. Moim zadaniem stało się uczynienie marek bardziej konkurencyjnych, czytelnych i zrozumiałych – a dzięki temu silniejszych. Jednak nie po pierwsze miejsce w wyścigu z innymi, a pod względem tego, co robią dla ludzi. Ale przecież nigdy nie zrobiłbym tego wszystkiego sam! Stąd pomysł na zorganizowanie zespołu: połączenia pracy indywidualnych jednostek, które mają różne, ściśle wyspecjalizowane umiejętności – ale jeden, wspólny cel. W ten sposób możemy przenosić góry.
Co Cię pasjonuje?
Mózg. :znów śmiech Jest mnóstwo aktywności, które sprawiają mi przyjemność lub są interesujące. Ale żadna z nich nie daje mi poczucia aż tak głębokiej satysfakcji, jak poznawanie mechanizmów funkcjonowania mojej własnej głowy, a potem wykorzystywanie tej wiedzy w praktyce. Jestem też fanem sztucznej inteligencji – i nie tyle w nią wierzę, co jestem przekonany, że jest częścią naszej wykładniczo wyliczonej przyszłości.
Ty i Twoja praca w 3 słowach to…
Nawyki. Procesy. Konsekwencja. Ale jeśli mogę 4, to na początku dodałbym jeszcze inspirację.